.

.

środa, 20 czerwca 2012

Pojedynek z super gwiazdami

Kolejna sobota. Pogoda nadal typowo jesienna. Co prawda cały czas chodzę w sandałach, ale zawsze zakładam ciepły sweter i chustę. Wieje zimny wiatr, promienie słońca grzeją jedynie symbolicznie. Pomimo wszystko podoba mi się ta afrykańska zima – jest słoneczna i zimna. 

Ale mroźnych wieczorów to chyba nigdy nie polubię ;) Coraz trudniej jest mi z rana wstawać. Coraz częściej nie mam ochoty wychodzić spod cieplutkiej kołdry. Pojawia się pokusa, żeby jeszcze poleżeć, żeby iść dziś do pracy troszkę później. Ale zaraz po tym zadaję sobie pytanie: „Po co tu przyjechałam?” i od razu chęć i siły wracają.


Ubieram się więc cieplutko i zabieram szybko do działania. Dziś mamy wyjątkowy dzień! Przed nami dużo pracy i przygotowań. Trzeba napompować mnóstwo balonowych piesków i szabli. Pozbierać patyki na placówce, zrobić papierowe samolociki, przygotować piłki, markery, worki po shimie, ugotować jajka na twardo. Czas biegnie jak szalony, martwię się że nie wyrobimy się na czas. Dochodzi godzina czternasta. Pozostało nam jeszcze tylko spotkanie z liderami i przygotowanie około 100 nagród. Na placu szkolnym słychać już dźwięki muzyki puszczanej z dużych głośników. Dzieci z oratorium pomału się zbierają, z minuty na minutę jest ich coraz więcej. Po upływie kilkunastu minut zaczynamy. A co??? Zawody z okazji Dnia Dziecka, który dziś jest obchodzony w Zambii :)




Dzielimy dzieci na dwie drużyny. Trwa narada nad nazwami. Ostatecznie mamy grupę „Hakuna matata” i „Super stars”. Zawody możemy więc zacząć.

Przed nami dziesięć konkurencji. Bieg z jajkiem, slalom z zamkniętymi oczami, skoki w workach, zbijanie balonów samolocikiem z igłą... Zabawy i krzyku jest co niemiara! Dzieciaki dopingują swoje drużyny jak tylko mogą! Śpiewają, krzyczą, a po zwycięstwie zaczynają tańczyć.








Niestety czas dobiega końca i musimy pomału kończyć. Rozdajemy wszystkim dzieciaczkom nagrody za udział w Competition (zawodach). Słodkości dla brzuszka, ołówek do szkoły i kolorowy balon do zabawy. Niby nic niezwykłego, ale na twarzach prawie setki dzieci pojawia się dzięki temu uśmiech. Ledwo żywe, ale zadowolone wracamy do domku.












Dzieci nawet sobie nie zdają z tego sprawy, że po takich 3 godzinnych zawodach i zabawach z nimi odreagowałam cały miniony tydzień i nabrałam energii na przynajmniej dwa następne!! Zabawa, śmiech, tańczenie, śpiewanie, skakanie – taka zwykła dziecięca radość. To jest coś, czego uczę się tu od nich na każdym kroku!



PS. Przy okazji chciałam OGROMNIE podziękować mojemu braciszkowi za pomoc. Dzięki Tobie Maćku, mogłyśmy zorganizować nagrody dla wszystkich dzieci!!! (poskręcane balony były przebojem dnia ;) Przesyłam Ci sto uśmiechów od moich kochanych szkrabów!!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz