Z powodu wyborów, które były w ostatnim czasie, zajęcia w szkole zostały na tydzień wstrzymane. Tak więc wczoraj miałyśmy okazję pierwszy raz być w szkole. W poniedziałki zajęcia rozpoczynają się o godz. 7.15 uroczystym apelem, który odbywa się na placu szkolnym. Po nim dzieci rozchodzą się do swoich klas. Ja poszłam na lekcję matematyki do klasy 9- jako obserwator :). Lekcje odbywają się tutaj w małych okrągłych domkach, wewnątrz których znajduje się tablica, około 13 ławek i stolików (często połamanych) i około 40 dzieci!! Siedzą ściśnięte po 3 osoby w jednej ławce, z jednym zeszytem i czymś do pisania. Nauczanie również pozostawia wiele do życzenia… Nauczyciel pisze notatkę na tablicy, którą dzieci potem przepisują do swoich zeszytów… Wynika to z tego, że tylko nauczyciel posiada podręcznik :/ Dzieci w Polsce (w tym ja za młodu) nie doceniają tego co mają… :(
Wczoraj podczas czasu wolnego dostałyśmy od dziewczynek pierwsza lekcję ich języka lokalnego. Tak więc potrafię się już przedstawić w języku cinyanja (ciniańdża)! W zamian za to pozwoliłyśmy dziewczynkom na zabawę naszymi włosami. Miały wyjść z tego maliki (warkoczyki), ale skończyło się na ciągnięciu włosów, dobrej zabawie i śmiechu :).
Dziewczynek w sierocińcu jest obecnie 45, ale póki co udało mi się zapamiętać tylko kilka ich imion. Niestety jak dla mnie na razie są one wszystkie do siebie podobne… czarne buźki, krótkie włosy, szeroki uśmiech na twarzy… ale wszystkie są takie kochane i rekompensują wszystkie trudy i zmartwienia.
Po Twojej buzi widać Asiu, że czujesz się szczęśliwa. :-) Super.
OdpowiedzUsuńA po polsku jednak można się krócej przedstawić. ;-)
Buziaki.
słoneczko nasze, Twoja uśmiechnięta mina rekompensuje nam brak Ciebie. Ucz dzieciaczki wszystkiego czego możesz, ale też ucz się od nich. No z tymi tańcami to będzie bardo zabawnie.
OdpowiedzUsuńAsieńko!!!jesteś dla mnie kimś kogo chciałabym naśladować... wspaniale mieć taką siostrę!!! swoja droga masz wspaniałe łóżko :) co tam, ze z nieproszonymi gośćmi pająkami, jaszczurami brrrrr ;) to przecież tez stworzenia Boże :)ściskam Cie z całych sił :*
OdpowiedzUsuńHmm teraz tak spojrzałam dokładniej, że ten "baldachimek" to jednak chyba ma właśnie zapobiec nieproszonym gościom? Zasłaniasz nim łóżko na noc?czy źle wnioskuję? :)
OdpowiedzUsuńI jeszcze chciałam napisać, że msza w rytmach disco polo jest czymś czego nie jestem sobie w stanie wyobrazić ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBaldachimek to jest moskitiera, którą na noc się rozwija dookoła łóżka i która teoretycznie ma mnie chronić przed nieproszonymi gośćmi ;)
OdpowiedzUsuń