Siedzę i przypatruję się jak jedzą, jak wylizują paluszkami swoje miski,
aby nic się nie zmarnowało. Siedzimy i co rusz uśmiechamy się do siebie. Nagle
8 letnia Rebeca zadaje mi pytanie:
“Asia, czy w Twoim kraju też jest
teraz tak ciepło?”
Odpowiadam jej. Mówię, że jest zima, jest śnieg i dzieci lepią bałwany.
Widzę ciekawość w oczach wszystkich dzieci. Pomimo moich usilnych tłumaczeń,
porównań i gestykulacji, chyba nie są w stanie sobie tego wyobrazić. Rozbudza
to w nich jeszcze wiekszą ciekawość.
Padają kolejne pytania:
“Czy jak się wyjdzie z domu w taki
mroźny dzień to można zamarznąć na śmierć?”,
“Czy musicie kopać tunele w śniegu
jak chcecie pójść do szkoły?”…
Ich ciekawość rośnie z minuty na minutę. Tak niewiele wiedzą na temat innych krajow niż Zambia. Życie w Europie jest dla nich tak odległe i nieosiągalne niczym gwiazdy na niebie. Pytają więc dalej. Chcą wiedzieć jak najwięcej. A ja odpowiadam. Staram się to robić najlepiej jak tylko potrafię. Niektóre pytania wywołują we mnie śmiech, inne zaskoczenie, a jeszcze inne wprowadzają w zakłopotanie.
“Asia, dlaczego masz takie brązowe
kropki na całym ciele? To jakaś choroba?” (mowa oczywiście o moich kochanych piegach:),
“Jak to jest jak się mieszka na
sobie? Nie boicie się że spadniecie na tych ludzi pod wami?” (chodzi oczywiście o mieszkanie w bloku:),
“Jak jest się w stanie przezyć bez
shimmy? Czym w takim razie zapełniacie wasze żołądki i skąd czerpiecie siły?”,
“Czy to, że w Polsce nie wyłączają
wam co chwila prądu, oznacza, że w ogóle nie ma burz?”,
“ Jak to jest jak ma się i mamę i
tatę?”,
“Dlaczego w Polsce nie tańczycie
podczas Mszy? To znaczy, że nie chcecie dziękować Panu Bogu?”,
“Co Ty Asia
robisz, że masz takie długie włosy?” (im rosną max. do 10-15cm, więc
używają często peruk),
“A tak właściwie to gdzie jest ta
Polska, w której Ty żyjesz?”...
Pytań nie ma końca. Ledwo skończę odpowiadać na jedno, już slyszę kolejne.
I aż nie mogę się nadziwić ich pomysłowości i wciąż niezaspokojonej ciekawości
innego życia. Niestety. Przerwa dobiega konca i dzieci muszą wracać do
klas.
Moja lekcja rownież się skończyła. Przez te pół godziny nauczyłam się tak
wiele od tych małych szkrabów. Nauczyłam się szerszego patrzenia na życie,
doceniania tego co mam, co czeka na mnie w Polsce. One być może nigdy nie będą
mogły tego doświadczyć. Ich życie jest tutaj. Zupełnie inne, od tego mojego w
Europie. Ale czy to znaczy, że gorsze? Że one pomimo tego, nie mogą być szczęśliwe?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz