.

.

niedziela, 29 lipca 2012

Boski dzień

Druga połowa maja. W Mieście Nadziei przygotowania ruszają pełną parą. Wyjątkowy dzień zbliża się wielkimi krokami. Co jakiś czas grupa wolontariuszy spotyka się ze wszystkimi siostrami, aby wszystko ustalić, dokładnie zaplanować i dopiąć wszystko na ostatni guzik. Zadanie wcale nie jest takie łatwe. Trzeba przygotować wszystko na około 2 tysiące ludzi. To naprawdę duże wyzwanie, gdy do organizacji wszystkiego ma się tylko małą grupkę ludzi.
Każdego dnia ćwiczymy w szkole ze wszystkimi klasami piosenki przygotowane specjalnie na tą okazję. Popołudniami malujemy, kolorujemy, wycinamy i kleimy. Trzeba przecież udekorować całą naszą placówkę.
Myślimy też nad jedzeniem dla wszystkich gości. Przydałoby nam się jakieś cudowne rozmnożenie, bo nie jest wcale rzeczą łatwą zorganizowanie posiłku dla takiego tłumu ludzi, mając bardzo znikome zasoby finansowe. Ale przecież w takie święto nikt nie może być głodny! Musimy więc uporać się i z tym problemem.

Czas upływa coraz szybciej. Z dnia na dzień daje się wyczuć coraz bardziej podniosłą i napiętą atmosferę. Mamy nadzieję, że zdążymy ze wszystkim na czas. W trakcie pracy w Office dobiegają do nas dźwięki piosenek ćwiczonych przez nasz szkolny chór. Kawałek dalej dziewczęta ćwiczą tańce liturgiczne, które będą wykonywały podczas Mszy Świętej.

Pozostało nam już zaledwie tylko kilka dni. Trzeba jeszcze spakować i przygotować około 1000 prezentów dla każdego dziecka ze szkoły, oraz oratorium. Trzeba wysprzątać całą placówkę, przywiązać chorągiewki między drzewami, udekorować hol, ustawić krzesła… Pracy cały czas jest co niemiara.

W końcu nadchodzi długo przez wszystkich wyczekiwany dzień. 20 lipiec. Godzina 7.30. Do City of Hope z minuty na minutę zjeżdża się coraz więcej ludzi. Dzieci stoją ustawione wzdłuż drogi, wyznaczając w ten sposób ścieżkę przejazdu.  Tańczące dziewczęta z kwiatami w koszyczkach czekają już przed bramą wjazdową. Słychać głośne dźwięki bębnów i śpiewy kobiet.


Nagle widzimy najdjeżdżający samochód. Jedzie w nim nasz Gość, na którego żeśmy tak długo i z niecierpliwością czekali. Po chwili widzimy jak z samochodu wyciągana jest wielka skrzynia, a w niej relikwie naszego Szefa – księdza Jana Bosko. To bardzo ważny dzień dla nas, placówki Salezjańskiej, bo gdyby nie Ksiądz Bosko, nikogo z nas by tu dziś nie było – ani sióstr, ani szkoły, ani sierocińca, ani żadnego z wolontariuszy. Chcemy podziękować dziś Panu Bogu za życie księdza Bosko i za te wspaiałe owoce jakie ono wydało. Jego relikwie krążą teraz po całym świecie z okazji jego 200 rocznicy urodzin, która przypada za 3 lata.


Ten wielki dzień rozpoczynamy uroczystym przejazdem relikwi przez naszą placówkę. Następnie uczestniczymy wszyscy we Mszy Świętej, pełnej tańców, śpiewów i procesji.  „Wystarczy, że jesteście młodzi, abym Was kochał” – słyszymy w homilii słowa Jana Bosko cytowane przez księdza. Po zakończonej Eucharystii wszyscy goście po kolei udają się do holu, na krótką chwilę adoracji i modlitwy przy relikwiach. W tym samym czasie pozostali spędzają czas w „duchu księdza Bosko”. Są występy, tańce, skecze, dużo śmiechu i pozytywnej energii. 



Podczas trwania uroczystości każdy z gości ma możliwość zakosztowania thobwy – zambijskiego posiłku, przypominającego smak i konsystencję naszego kleiku kukurydzianego. Radość i uśmiechy dzieci są nie do opisania! Nikt tego dnia nie chodzi z bustym brzuszkiem, a dzięki temu wszyscy mają energię do wspólnego świętowania. Po kilu wspólnie spędzonych godzinach nadchodzi moment przez wszystkie dzieci długo wyczekiwany – każdy z nich otrzyma prezent, aby mogło zapamiętać ten szczególny dzień na długo. Ten piękny i pełen wrażeń dzień zakańczamy lunchem – czyli porcją ryżu wymieszanego z soją i fasolką, dla każdego dziecka. Żegnamy też naszego księdza Bosko, który rusza w dalszą Afrykańską podróż po placówkach salezjańskich. 


Zapraszam do obejrzenia krótkiego filmiku:

                                       

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz