.

.

środa, 11 kwietnia 2012

Wake up!!

Ciepłe promienie słońca padają na moją twarz. Właśnie przygotowuję z moją rodziną święconkę, z którą zaraz wybierzemy się wspólnie do Kościoła. Dziś mamy przecież Wielką Sobotę! Po całym domu roznosi się zapach piekącego się ciasta. To będzie sernik. Mój ulubiony, robiony przez mojego tatę. Razem z moją siostrą przystrajam koszyczek baziami. Święconka jest już gotowa. Możemy wychodzić. Nagle, słyszę jakiś dziwny dźwięk. Z każdą chwilą staje się coraz głośniejszy. Jest nieprzyjemny. Zagłusza wszystko to, co dzieje się w moim domu. Momentalnie uświadamiam sobie, że to dźwięk mojego budzika. Otwieram oczy. Jest godzina 7 rano. Pomału dochodzi do mnie, że to był tylko sen. Jestem przecież w Zambii!!

Za oknem wcale nie ma wiosny – jest za to piekące, jak żar z ogniska, słońce. Nie widać ani śladu święconki. Nie ma mojej rodziny, nie ma pisanek, nie ma baranka, ani bazi. Tak. Te Święta będą zupełnie inne. Jednak istota Świąt będzie jednak taka sama. Chrystus zmartwychwstał przecież za nas wszystkich – za Polaków, Niemców, Czechów, Zambijczyków...


Dochodzi godzina dziewiętnasta. Na dworze jest czarno i zimno. Temperatura spadła do kilku stopni na plusie. Nie przypuszczałam, ze w Afryce będzie mi dane doświadczyć takich zimnych wieczorów! Patrzę na rozgwieżdżone niebo i na przepiękny księżyc w pełni. Czekamy, aż się wszyscy zbiorą i będziemy mogli ruszyć. Jedziemy do naszego Kościoła – Josepha Mukasy, na liturgię wielkosobotnią. 48 dziewczynek, siostry, wolontariusze – wszyscy musimy się zmieścić w 30 osobowym busie. Siadamy ciasno, wtulając się jedni w drugich. Udało się – możemy ruszać! 

Przed Kościołem jest już tłum ludzi. Czuć odświętną atmosferę. Wszyscy elegancko poubierani, każdy trzyma święcę. Przed głównym wejściem pali się duże ognisko, przy którym rozpoczniemy liturgię światła. Stoję tuż przy nim i próbuję się ogrzać. Tuż obok mnie stoją chłopcy, którzy ćwiczą grę na bębnach. Co chwila dostrzegam dziewczęta w białych sukienkach, przechadzające się między nami, niczym anioły. Już dziś w trakcie liturgii przyjmą one sakrament chrztu. 

Po ponad półgodzinnym afrykańskim poślizgu, Liturgia się zaczyna. Dziewczynki tańczą do każdej pieśni specjalnie ułożone na tą okazję tańce. W Kościele panuje całkowita ciemność. Światła zostają zapalone dopiero w momencie „Gloria”. Staram się skoncentrować na Słowie Bożym, ale niestety prawie wszystkie czytania są w języku cinyanja.  Po liturgii słowa nadchodzi długo wyczekiwany przez wszystkich moment. 28 młodych osób (w wieku od 12 do 20 lat) zostanie włączonych do Kościoła Dzieci Bożych. Wśród nich jest aż dziesięć dziewcząt z naszego City of Hope. Rozbrzmiewają radosne pieśni. Każdy z młodych kandydatów podchodzi do Księdza z jednym rodzicem chrzestnym. Przy użyciu zwykłej miski i dzbanka zostaje polana mu głowa. Chwilę później każdy z nich otrzymuje białą szatę, oraz zapaloną świecę. Radość nowo ochrzczonych jest nie do opisania! Tego samego wieczoru otrzymują oni również Pierwszą Komunię Świętą. Wszyscy radujemy się razem z nimi, tańcząc i śpiewając. 
Liturgię zakańczamy procesją dookoła Kościoła. Po 4,5 godzinach wracamy do swoich domów. 

Następnego dnia zamiast świątecznego śniadania, mamy uroczysty lunch ze wszystkimi dziewczynkami, siostrami, wolontariuszami, oraz rodzicami chrzestnymi ochrzczonych wczoraj dziewcząt. Jest wyjątkowa atmosfera. Są przemówienia, podziękowania, piosenki, słodkości wielkanocne dla dziewczynek. Mam wrażenie, że wszędzie w powietrzu unosi się mieszanka ogromnej radości, wymieszanej z miłością. Jest pięknie. Czuję się tu jak w rodzinie. Znalazłam tu mój drugi dom. 


Kochani, życzę Wam, aby to zmartwychwstanie dokonywało się w naszym życiu każdego dnia!!
Chrystus Zmartwychwstał! Prawdziwie Zmartwychwstał!!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz