.

.

wtorek, 7 lutego 2012

Burza na morzu



                                                           "A po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój..."
                                                                                                         /Budka Suflera/
                                                                      (http://www.youtube.com/watch?v=wT_ObQMSs3U&feature=related)

Nie zawsze wszystko jest łatwe i piękne. W życiu każdego z nas zdarzają się trudniejsze chwile, sytuacje po ludzku bez wyjścia, czy poczucie kompletnego bezsensu.  Czasem właśnie tak się czuję. Codziennie rano proszę Tego, który mnie tu przysłał o potrzebne siły na nadchodzący dzień. Ale czasem to wszystko zaczyna mnie przerastać, mam ochotę się poddać. Zastanawiam się co ja tu w ogóle robię. Kiedy mam tyle pracy, że się z nią nie wyrabiam, kiedy komunikacja międzyludzka jest uważana za rzecz niepotrzebną. Kiedy wymaga się ode mnie zrobienia kilku rzeczy w tym samym czasie i kiedy mentalność Afrykańczyków jest dla mnie nie do pojęcia. Kiedy na zajęciach nie da się ogarnąć ośmioosobowej grupy dziewczynek, kiedy deszcz pada przez dwa tygodnie z rzędu, albo kiedy tęsknota za bliskimi staje się coraz większa…



„Wypłyń na głębię!” No tak, wypłynąć jest łatwo. Gorzej jest kiedy przychodzą problemy, kiedy zaczynamy tonąć… Wtedy jesteśmy zdziwieni co się dzieje, bo przecież nie tak miało być!

Ale przecież na morzu też zdarzają się sztormy, a po nich zawsze przychodzi spokój… 

Tylko trzeba Mu zaufać.

Dać się prowadzić.


1 komentarz:

  1. może po czasie piszę ten komentarz, ale zawsze lepiej póżno niż wcale. Wszystkie trudy zostaną docenione na pewno i po owocach poznasz, że to miało sens i że w tym jest dobro. Wspiera Cię wiele osób modlitwą i Pan Cię nie opóści.

    OdpowiedzUsuń